Wielka Sobota była dla nas na prawdę "WIELKA". Było nas dwoje i tylko jedna Mini Mi. Wydawało by się, że dwa dorosłe osobniki to wystarczającą dużo. Mała Mini Mi i obowiązki domowe - to jedyne co my dwoje musieliśmy opanować.
Plan na dzień był bez wygórowanych celów. Jedno zajmuje się Mini Mi, a drugie piecze 2 placki, gotuje zupkę dla maleństwa i posprząta.
Nic mylącego! Weźmy pod uwagę Jana Kochanowskiego - Psalm 112:
"co w głowie uradzi do skutku nie doprowadzi"!
Dziś Mini Mi opiekowało się nas dwoje i mogłabym stwierdzić, że na tak mała istotkę to i tak za mało!
Jakiś cyrk po prostu. Z jednej strony mieliśmy już dość ale z drugiej, śmialiśmy się na głos. Nie będę szczegółowo opisywać co nas tak rozśmieszało - ale dotyczy to spraw pieluszkowych.. "ta ra ta tam"!
Jednak przyszedł moment ciszy (czyli Mini Mi wreszcie 'padła') i muszę powiedzieć że z wielkim spokojem, chodź nie wielką już werwą zabrałam się za ubijanie piany do placka i wyszła doskonała - najlepsza jaką w całej mojej karierze kuchennej zrobiłam.
Wesołych Świąt! Smacznego jajka i słodkości!


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz